Ostatni czas w rodzimej gospodarcze mija zdecydowanie pod znakiem bólu głowy o stan portfela i zapowiadanych „dobrych zmian”. O ile początkowo drożyzna dotyczyła jednie wybranych sektorów, obecnie, tylko wybrane nie są nią dotknięte. Naturalną konsekwencją jest zatem to, że poszukujemy oszczędności w różnych aspektach naszego życia.
Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że pamiętamy, że na pewnych rzeczach po prostu oszczędzać nie można (zdrowie, jedzenie itp.). Łowcy okazji coraz częściej zapełniają treściami popularne fora informując o kolejnych okazjach sklepowych i kuponach rabatowych. Owszem, mają one istotne przełożenie na rzeczywistość biorąc pod uwagę, że człowiek nie ma pracy, nie ma obowiązków i uwielbia długie spacery po całym mieście, a siłownie zastępuje dźwiganie ciężkich reklamówek z zakupami. Schodząc jednak na ziemie, zastanówmy się nad realnymi oszczędnościami.
Okres pandemii spowodował, że większość osób, które do tej pory każdego dnia rano kierowało się na przystanek, otarły z kurzu prawa jazdy i zakupiło samochody. Żeby jednak nie było za dobrze obywatelom, ceny paliwa skutecznie gaszą entuzjazm wynikający z posiadania własnych „czterech kółek”.
Są jednak tacy kierowcy, którzy nie ulegają presji inflacji i nadal jeżdżą swoimi samochodami płacąc około 6 zł za litr paliwa. Logiczną alternatywą dla tak dużych wydatków wydaje się być komunikacja zbiorcza, czyli miejska w której należy zakupić bilet. W zależności od rejonu koszty z tym związane są różne. Jeśli do analizy wybierzemy Warszawę, wiele osób zarzuci nam, że „przecież to centrum kraju i stolica, a poza tym ludzie tam dużo więcej zarabiają”.
Jeżeli natomiast brać pod uwagę małe miasta, można uznać, że „w małych miasteczkach jeździ mało osób autobusami, a przecież trzeba je utrzymać, więc ceny są wyższe żeby się opłacał”. Właśnie dlatego wybór padł na jedno z największych miast w województwie małopolskim, jakim jest Kraków.
Ciekawostką tego miejsca jest to, że od września do czerwca aglomeracja wypełnia się ludźmi po brzegi, natomiast okres wakacyjny daje możliwość „swobodnego oddechu”, gdy liczba osób maleje prawie o połowę. Dodatkowo jest to miasto akademickie, gdzie uczniowie oraz studenci mogą korzystać ze zniżek, co powinno być stymulantem przemawiającym za korzystaniem z komunikacji miejskiej.
Odwiedzając stronę internetową MPK w Krakowie, można zauważyć na niej cennik biletów jednoprzejazdowych. W tym miejscu, dla zachowania obiektywizu, konieczne jest wybranie trasy po której będziemy się przemieszczać. W 2019 oraz początkiem 2020 roku, najczęściej obieraną trasą przez mieszkańców byłej stolicy były Bronowice Nowe- Nowa Huta oraz Ruczaj-Nowa Huta.
Może być to związane z dostępnością mieszkań w mniejszych cenach w początkowej lokalizacjach oraz z umiejscowieniem biur dużych korporacji po drugiej stronie miasta. Posiłkując się jedną z najbardziej popularnych witryn spedycji miejskiej- jakdojade.pl, należy uznać, że o ile w ciągu tygodnia roboczego można wskazane trasy pokonać jednym lub dwoma środkami lokomocji (autobus, tramwaj) w około 55- 70 minut. Wskazany przedział czasowy wiąże się z określoną porą dnia.
Ponoć idealnym „okienkiem” jest godzina 12-14, kiedy większość osób jest w pracy. Dla pełnej poprawność, wskazana trasa w weekend możliwa jest do przebycia komunikacją miejską w około 70-80 minut uwzględniając 4 i więcej przesiadek. Skupmy się teraz na cenie. Uwzględniając czas potrzebny na podróż, nie możemy kupić biletu 60 minutowego za 6 zł, ponieważ będziemy zmuszeni na dokupienie kolejnego minimum 20 minutowego za 4 zł.
Oczywiście możemy to zrobić ale wtedy podróż w jedną stronę kosztuje nas 10 zł. Argumentem nie jest też jednoprzejazdowy bilet za 6 zł, bo pojawia się konieczność zmiany środka transportu. Jedynym wyjściem jest więc zakup biletu 90 minutowego za 8 zł. Mając na względzie również drogę powrotną, okazuje się, że koszt możliwy do wyceny podróży to około 16 złotych. To jednak nie wszystko. Weźmy bowiem pod uwagę konieczność poświęcenia minimum 190 minut, czyli trzech godzin, warunek zakładania maseczek ochronnych w środkach transportu publicznego oraz narażenie się na nieprzyjemne warunki pogodowe.
Na to pytanie również chętnie odpowiemy. Najpierw jednak dokonajmy analizy. Odległość między w/w punktami jest bardzo zbliżona i wynosi około 15 km. Jeśli standardowy samochód przemieszczający się po miejskich drogach spali około 9,5 l/100 km, to zużycie w jedną stronę wynosi około 1,42 litra. Uśredniona cena paliwa to 6 zł/l, więc podróż w jedną stronę kosztuje nas mniej więcej 8,52 zł. Biorąc pod uwagę podróż powrotną, to 17,02 zł. To jednak nie koniec, ponieważ musimy opłacić miejsce parkingowe. Jeśli nie korzystamy z abonamentu, każda rozpoczęta godzina postoju to około 6 zł.
Czy to już koniec wydatków? Teoretycznie tak, jednak powinniśmy brać pod uwagę ogólne koszty eksploatacji pojazdu, możliwość kolizji drogowej, skrajnie duże korki w określonych porach dnia i niestety możliwość otrzymania mandatu, jeśli spóźnimy się chociaż minutę do parkomatu.
Reasumując, koszty policzalne komunikacji miejskiej to około 16 zł, natomiast w przypadku użycia samochodu, to mniej więcej 23,02 zł. Takie właśnie pieniądze musimy zapłacić, jeśli okaże się, że przesyłkę mieszczącą się do koperty kurierskiej lub małego pudełka musimy dostarczyć na drugi koniec miasta.
Z pewnością większość osób czytających niniejszy artykuł nie może się doczekać odpowiedzi na pytanie: czy usługa kurierska może okazać się tańsza. Przez lata budowaliśmy jedną z najlepszych platform na rynku kurierskim i sądzimy, że z napięciem również dobrze sobie poradzimy.
Zatem… dlaczego platforma Kuriernet.pl, pozwala sobie na użycie słów: najlepsza, najtańsza, najbardziej uznana? Świadczy o tym liczba zadowolonych klientów oraz to, że współpracujemy z najlepszymi firmami na rynku. Poza tym, stale wdrażamy nowe rozwiązania i całkiem dobrze nam to wychodzi. No dobrze, czyli teraz powinniśmy dokonać analizy cen przesyłek kurierskich. Odnoszenie się do naszego kalkulatora zapewni pełny obiektywizm.
Za przesyłkę kopertową o wymiarach 20cm x 20 cm x2 cm zapłacimy od 17,17 zł, natomiast za przesyłkę paczkową o podobnych wymiarach zapłacimy od 17,17 zł. Co ciekawe, przy dwa razy większych gabarytach, również cena początkowa się nie zmienia.
No to przecież o 1,17 zł więcej niż w przypadku użycia komunikacji miejskiej. To prawda i nie mamy zamiaru spierać się z zasadami matematyki, a jedynie przedstawić kilka obiektywnych argumentów.
To jedynie klika argumentów. Wybór należy do każdego z osobna, ale fakty wydają się przemawiać same za siebie.